tituszka
Niedawno minęła 7. rocznica wybuchu wojny w Donbasie. Tragiczne wydarzenia na wschodzie Ukrainy z przełomu lat 2013 i 2014 znalazły odzwierciedlenie w kilku nowych wyrazach w języku polskim.
Przemiany polityczne rozpoczęły się 21 listopada 2013 roku, po tym, gdy ówczesny prezydent Ukrainy zrezygnował z podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską. Protesty gwałtownie przybrały na sile 1 grudnia 2013 roku, dzień po brutalnym spacyfikowaniu demonstracji na Placu Niepodległości w Kijowie (ukr. майдан Незалежності, trb. Majdan Nezałeżnosti) przez wyspecjalizowane jednostki policji. Ruch społeczny, który zawiązał się w ramach protestów, nazwany został – ze względu na proeuropejskie postawy i główne miejsce zrzeszeń – Euromajdanem. W polskiej publicystyce pojawiły się później okazjonalne odwołania do tej nazwy, gdy spekulowano, że któryś z masowych protestów może stać się polskim majdanem. Stronnictwa prorządowe z kolei, nazywają złośliwie takie protesty ciamajdanem.
Wspomniani kijowscy funkcjonariusze, którzy dokonali brutalnej interwencji, od nazwy swojej formacji byli określani berkutowcami. Wyspecjalizowana jednostka policji Berkut swoją nazwę zaś zawdzięczała orłowi przedniemu (ukr. беркут), którego wizerunek widniał na naszywkach jej mundurów. Po zmianie władzy i rozwiązaniu Berkutu część jego pracowników, w obawie przed poniesieniem konsekwencji za wcześniejsze działania, zbiegła do Rosji, gdzie utworzono z nich w 2014 roku jednostkę o takiej samej nazwie. W języku rosyjskim orzeł przedni jest określany tym samym słowem, co w języku ukraińskim.
Protestanci musieli mierzyć się nie tylko z berkutowcami lub innymi oznakowanymi formacjami służb prewencji, ale także z tituszkami – bojówkarzami i chuliganami wynajętymi przez władze w celu stosowania przemocy wobec opozycjonistów. Wyraz tituszka jest eponimem – został utworzony od nazwy własnej. Wadym Tituszko wiosną 2013 roku na oczach policji pobił dwójkę dziennikarzy kojarzonych z opozycją, za co wcześniej dostał zapłatę. Zła sława Tituszki przyczyniła się do tego, że jego nazwisko stało się wyrazem pospolitym, służącym do określania takich najemników. Sam proceder najmowania tituszek zaczął się szacunkowo 10 lat przed omawianym zajściem i powstaniem nowego słowa, a Tituszko zadeklarował w lutym 2014 roku poparcie dla Euromajdanu i wyraził żal z powodu swoich wcześniejszych czynów. Zmiana postawy ekschuligana nie znalazła na razie odzwierciedlenia w leksyce – wyraz tituszka pojawiał się nadal, na przykład w kontekście niepokojów społecznych po wyborach na Białorusi w 2020 roku oraz w odniesieniu do interwecji sił porządkowych podczas demonstracji Strajku Kobiet w Polsce.
Po tym, gdy protesty przerodziły się w rewolucję i obaliły władzę, w rejonach na wschodzie Ukrainy wzrosły nastroje separatystyczne. Kilka dni po ucieczce Wiktora Janukowycza do Rosji, w nocy z 26 na 27 lutego 2014 roku, zielone ludziki (ros. зелёные человечки) – żołnierze w zielonych mundurach, bez wyróżników wojskowych – zajęli budynki rządowe w Symferopolu na Krymie. Choć sam ich ubiór nie zdradzał przynależności, udział Federacji Rosyjskiej w inwazji był oczywisty i zaczęto mówić o wojnie hybrydowej. W rosyjskich mediach zielone ludziki były także nazywane, z nieukrywaną sympatią, uprzejmymi ludźmi (ros. вежливые люди).
Gdy sięgam pamięcią do tamtego okresu, na myśl przychodzi mi jeszcze jedno charakterystyczne neologiczne wyrażenie. W przeciwieństwie do poprzednich wymienionych, istniało już wcześniej i jest zapożyczeniem-kalką z angielskiego roadmap. Mowa o mapie drogowej.
W eseju Reguła kciuka napisałem, że są zapożyczenia, które lubię i zapożyczenia, których nie lubię – mapa drogowa stanowczo zalicza się do tych drugich. Nie jestem w tym osamotniony – krytyka tej kalki pojawiła się już na przykład 10 lat temu w podcaście profesora Jerzego Podrackiego (O wyrażeniu "mapa drogowa"). Dlaczego wspominam o tym w kontekście wydarzeń na Ukrainie sprzed siedmiu lat? Bo choć mapa drogowa występowała wcześniej w tekstach ekonomicznych czy jako brukselizm w dokumentach prawnych, to podczas rewolucji na Ukrainie stała się wyrażeniem modnym, czy wręcz nadużywanym w mediach głównego nurtu. W okresie wzmożonej oglądalności serwisów informacyjnych reporterzy telewizyjni często używali tej kalki w programach na żywo, sprawozdaniach ze spotkania Radosława Sikorskiego, Franka-Waltera Steinmeiera oraz Wiktora Janukowycza (w prasie ślad tej okresowej mody można znaleźć w artykule Gazety Wyborczej Mapa drogowa dla Ukrainy...) oraz w relacjach z kolejnych spotkań dyplomatów.
Trudność eleganckiego tłumaczenia w warunkach medialnej gorączki można zrozumieć, mówienie o mapie drogowej w kolejnych tygodniach było jednak często niefortunne i bardzo mnie mierziło. Odbiorcy nieraz rozumieli to wyrażenie dosłownie. Mapa drogowa wyjścia z konfliktu w Donbasie – to faktycznie bardziej przywodzi na myśl infrastrukturę drogową w kontekście dróg ewakuacji niż synonim harmonogramu.
publikacja: 10.05.2021, 22.00, ostatnia aktualizacja: 10.05.2021, 22.01