sasinada
Leksyka polityczna jest nie tylko narzędziem do opisywania spraw związanych z polityką. Tworzenie nowych słów i nadawanie nowych znaczeń już istniejącym słowom jest niezbędne, by móc wpływać na rzeczywistość. Czasem od stopnia spopularyzowania neologizmów zależy cały dyskurs.

Widać to na przykład w sporach dotyczących takich kwestii jak aborcja – jedna strona chętniej mówi o aborterkach i przedstawia się jako środowisko pro-life (czyli zwolenników życia – kim zatem muszą być ich przeciwnicy?), podczas gdy ich oponenci podkreślają wolność i prawo do wyboru za pomocą dychotomii pro-choice i anti-choice. Przyzwyczajenia językowe mogą być budowane przez dekady, ale przynoszą potężny efekt; rywal może znać sprytne ruchy, lecz aby być zrozumiałym, będzie musiał poruszać się po nie swojej planszy.
Bardziej doraźny cel ma tworzenie neologizmów od nazwisk polityków. Sasinada to słowo rozpropagowane przez polityczkę opozycji parlamentarnej, którego rdzeń stanowi nazwisko Jacka Sasina, ministra aktywów państwowych. Wyraz służy do odnoszenia się do procesu organizacji tzw. wyborów kopertowych w maju 2020 roku. Przykłady użycia wskazują nie tylko na negatywne nacechowanie. W przypadku artykułów prasowych z cytatami lub wywiadami oraz w treściach publikowanych w mediach społecznościowych możemy rozpoznać autorów wypowiedzi – są to w przytłaczającej większości osoby z przeciwnych obozów politycznych. Nie odmawiając sasinadzie ekonomiczności, a może i innych walorów językowych – wyraz ten zaczął być używany, ponieważ był przydatny w walce politycznej.
Nie zawsze słowo powstałe od nazwiska polityka ma negatywny wydźwięk. Do budowania szybkich skojarzeń podczas kampanii wyborczych używane były dudabusy, bronkobusy i tuskobusy. By wydajnie językowo odnosić się do określonych rozwiązań pomocy społecznej, powstały takie wyrazy jak kuroniówka lub kosiniakowe. Zwłaszcza w tym obszarze skojarzenia mogą być pozytywne, jeżeli beneficjent będzie zadowolony z otrzymanego wsparcia. Mechanizm ten spróbowano raz wykorzystać przy wprowadzaniu nowego świadczenia socjalnego, jednak lansowana nazwa jarkowe nie przyjęła się – może dlatego, że była zbyt widocznie odgórnie promowana, a może dlatego, że Polacy, bez względu na poglądy, raczej nie myślą o politykach z wystarczającą czułością, by używać ich zdrobniałych imion do słowotwórstwa.
W dniu pisania tego tekstu dalsze losy sasinady w języku polskim są jeszcze nieznane. Możliwe, że znaczenie wyrazu uogólni się i poszerzy pole semantyczne na inne akcje polityczne danego obozu politycznego lub inne procesy polityczne podobne formą do organizacji wyborów kopertowych, do których zechcemy odnieść się z dezaprobatą. Prawdopodobnie jednak wyraz ten podzieli los czasownika hofmanić – który okazał się wyłącznie okazjonalizmem, odszedł w zapomnienie wraz z (przynajmniej tymczasowo) zapomnianym posłem. Leksykalna infamia nie trwa wiecznie i to chyba dobrze – wszak ludzie, nawet nielubiani politycy, powinni otrzymywać szansę na poprawę.
publikacja: 29.11.2020, 01.00, ostatnia aktualizacja: 29.11.2020, 01.37