reguła kciuka
Reguła kciuka to zapożyczenie z języka angielskiego, kalka wyrażenia rule of thumb (ang. thumb ‘kciuk’, rule ‘reguła’). Dlaczego kciuka?
Są różne teorie. I bez zbędnych spoilerów, ale też aby uniknąć powielania fałszywych informacji, już tu napiszę – jedna z przedstawionych w tym tekście teorii jest fałszywa.
Pierwsza z hipotez jest taka, że ma to związek z czasami, w których ludzie – w związku z niedoborem przyrządów mierniczych i zunifikowanego systemu jednostek – przy robieniu pomiarów posługiwali się częściami ciała. Pierwsze odnotowane użycie tego wyrażenia w języku angielskim występuje w kazaniu szkockiego kaznodziei Jamesa Durhama z 1685 roku. „Wielu zdeklarowanych chrześcijan jest niczym ci niemądrzy budowniczy, którzy budują na wyczucie i przy stosowaniu reguły kciuka (jak mamy w zwyczaju to nazywać), a nie przy pomocy liniału i ekierki” (tłumaczenie własne fragmentu hasła Rule of thumb – przyp. red.). Można się domyślać, że w tej metaforze chodzi o szacunkowe mierzenie odległości przy pomocy kciuka (oraz innych części ciała), które oczywiście może odbijać się na dokładności pomiaru. Kciuk kciukowi nierówny, ni też łokieć łokciowi.
Według innej znanej tezy reguła kciuka ma związek ze starym angielskim prawem, wedle którego mąż miał prawo ukarać żonę za nieprawidłowe zachowanie, bijąc ją kijem (lub innym przedmiotem), który jest nie grubszy niż kciuk. Grubość kciuka jako rozmiar kija, bicza lub innego przyrządu służącego do wymierzania kary pojawiła się po raz pierwszy w (rzekomym, niepotwierdzonym) stwierdzeniu angielskiego sędziego Sir Francisa Bullera z 1782 roku. Potem odnoszono się do niej na przykład w orzeczeniach amerykańskich sądów w XIX wieku. Rzecz w tym, że takie stare angielskie prawo nigdy nie istniało.
Mit dotyczący etymologii reguły kciuka w angielszczyźnie (czyli rule of thumb) zrodził się w 1976 roku. Wówczas to amerykańska aktywistka Del Martin użyła tego frazeologizmu, nawiązując do prawa dotyczącego bicia żon przez mężów (z użyciem przedmiotów o szacunkowym rozmiarze kciuka). Była to jedynie gra słowna, sposób ubarwienia wypowiedzi. Niestety, skojarzenie to przyczyniło się do powstania fałszywej etymologii, która szybko się rozpowszechniła. Podjęto nawet próbę wyrugowania użycia frazeologizmu rule of thumb z języka angielskiego jako nośnika szkodliwych przekonań, że bicie kobiet może być dopuszczalne (w kulturze popularnej można znaleźć odniesienie do tego motywu na przykład w filmie „Święci z Bostonu”, w którym karykaturalna postać feministki obrusza się na użycie tytułowego frazeologizmu).
To banał powiedzieć, że język ma wpływ na kształtowanie rzeczywistości. W tym świetle wspomniane próby wyrugowania rule of thumb wydają się uzasadnione. Przemocowy język koreluje z przemocą. W polskiej rzeczywistości z tego samego powodu odradza się choćby i ironiczne przytaczanie żarciochów w stylu tego o babie i gnijącej wątrobie. Samo rule of thumb, czyli reguła kciuka, jest jednak niewinne. Warto o tym pamiętać, bo fałszywa etymologia przenika też do polskich materiałów.
Jak przy każdym z zapożyczeń, a zwłaszcza przy kalkach językowych, może się zrodzić pytanie – evergreen publicystyki językoznawczej. Czy dane zapożyczenie jest w polszczyźnie potrzebne? Widocznie jest, skoro je zapożyczyliśmy. Zamiast tego pytania wolę bez ceregieli mówić wprost o swoich odczuciach lub pójść dalej i zastanowić się, po co jest potrzebne. A zatem – lubię regułę kciuka. To ciekawe wyrażenie, które dodatkowo pozwala na wciągające rozważania semantyczne. Dużo wskazuje na to, że wypełnia ono lukę znaczeniową, pokrywa w codziennej polszczyźnie obszar niezajęty przez żaden z wyrazów bliskoznacznych.
Reguła kciuka ma mniejsze zobowiązania i mniejszą ogólność niż reguła lub zasada. Tym bardziej nie dogmat. Ale nie jest tak ściśle lokalna jak wskazówka. Nie jest oficjalna jak wytyczna. W porównaniu do przysłów i porzekadeł – nie niesie ze sobą bagażu tradycji. Nie ma części negatywnych konotacji mitu ani jego pretensji do całościowego opisu danego wycinka rzeczywistości.
Istnieje co prawda słowo, które można traktować jako synonim omawianego wyrażenia – jest nim heurystyka. Różni się jednak od tytułowego frazeologizmu tym, że nie jest jednoznaczne – może oznaczać zarówno pojedyncze wnioskowanie jak i poddziedzinę logiki, ponadto należy do języków specjalistycznych. Reguła kciuka pasuje do polszczyzny, którą posługujemy się na co dzień. Wchodzi do akcji wtedy, gdy można zastąpić frazy typu na ogół dobrze jest {coś robić}. Dobrze ją znać.
publikacja: 12.03.2021, 22.30, ostatnia aktualizacja: 12.03.2021, 23.21