meksykański standoff
Meksykański standoff brzmi egzotycznie, choć opisuje sytuacje dobrze wszystkim znane.

Związek wyrazowy został zapożyczony z języka angielskiego (w wariantach mexican standoff lub mexican stand-off). W angielszczyźnie pojawił się po raz pierwszy 19 marca 1876 roku, w języku polskim wszedł do użycia niedawno. Występuje zazwyczaj w publicystyce, opisuje sytuacje, z których żadna ze stron nie może wyjść zwycięsko w łatwy sposób, bez strat. Każdy ruch może wiązać się z ryzykiem, stąd sytuacja meksykańskiego standoffu jest stanem zawieszenia działań.
Tytułowy frazeologizm, choć nie dotyczy żadnej konkretnej gry, najlepiej omówić, korzystając z bogatego zbioru zapożyczeń ze specjalistycznego języka gier i teorii gier. Słowo impas, zapożyczone z języka francuskiego, w polszczyźnie ogólnej oznacza sytuację bez wyjścia, a w specjalistycznym znaczeniu – w brydżu – oznacza próbę zmuszenia przeciwnika do bicia zagranej karty w celu przebicia kartą wyższą. Przejdźmy do terminologii szachowej. Znajdujemy tu dwa główne terminy, które mają dużo wspólnego z meksykańskim standoffem. Pat (sytuacja, w której zawodnik w swojej turze nie może wykonać prawidłowego ruchu, a jednocześnie nie doszło do matu – czyli końca gry) na dobre przyjął się w codziennej polszczyźnie, w formie oryginalnej lub w sformułowaniu sytuacja patowa. Bardziej specjalistyczny termin zugzwang pojawia się czasem w publicystyce, choć autorzy czują, że przed użyciem analogii zawierającej ten wyraz, muszą go objaśnić. Pochodzi on z języka niemieckiego, tłumaczony dosłownie oznacza 'przymus ruchu' (Zug 'ruch', Zwang 'przymus, przymuszanie'). W szachach i innych grach turowych opisuje sytuację, w której zawodnik musi wykonać ruch, choć wolałby spasować, bo w wyniku jakiegokolwiek ruchu jego sytuacja w rozgrywce się pogorszy.
Można powiedzieć, że meksykański standoff to wzajemny zugzwang – tylko taki, który nie jest ograniczony do świata gier turowych, lecz mogący dotyczyć zwykłych życiowych sytuacji, mających miejsce w czasie rzeczywistym. Ponadto, o ile w grach to jedna ze stron doprowadza do patu, impasu lub stawia przeciwnika w zugzwangu, tak meksykański standoff chyba nie ma jasno określonego inicjatora.
Można też spojrzeć na meksykański standoff z punktu widzenia języka naukowego. Podczas kursu teorii gier na studiach nie spotkałem się z tym terminem, ale znalazłem go na przykład w artykule naukowym dotyczącym strategii dawkowania leków antywirusowych (Kamal Jnawali, Bryce Morsky, Chris T. Bauch, Strategic Interactions in Antiviral Drug Use During an Influenza Pandemic). W pracy tej teoriogrowe narzędzia są używane do modelowania sytuacji, w której podczas zarazy sąsiadujące jurysdykcje (między którymi odbywa się ruch ludności – potencjalnych nosicieli wirusa) muszą zdecydować o strategii podawania leków antywirusowych (nie mylić ze szczepionkami). Z jednej strony, leki te redukują rozprzestrzenianie się wirusa, z drugiej strony – ich aplikowanie zwiększa ryzyko mutacji wirusa, powstania groźniejszego szczepu odpornego na dane leki. Omawianych jest kilka modeli i w większości z nich okazuje się, ze najlepszym wyjściem jest pełna współpraca i stosowanie tej samej strategii przez obie jurysdykcje.
Podany jest jednak jeden przpadek (model Stackelberga w wariancie gry turowej), w którym może dojść do meksykańskiego standoffu. W przykładzie tym przez ruch można rozumieć zmniejszenie intensywności leczenia (leczenie tylko ciężkich przypadków choroby) lub jej zwiększenie (leczenie nie tylko ciężkich przypadków, podawanie leków profilaktycznie). Każdej z jurysdykcji opłaca się, by to ta druga intensywniej leczyła swoją populację, a jednocześnie istnieje zależność – im mniejsza intensywność leczenia w obu populacjach, tym gorzej dla każdej z nich. Co istotne, autorzy piszą o tak zwanym meksykańskim standoffie, nie podają jego matematycznej definicji. Meksykański standoff jako ścisły naukowy termin pojawia się natomiast w polskojęzycznej pracy z zakresu informatyki (Jędrzej Ułasiewicz, Programowanie aplikacji współbieżnych), przetłumaczony jako zastój meksykański stanowi przykład zakleszczenia procesów.
Oprócz gier i teorii gier pasjonujących ilustracji meksykańskiego standoffu dostarcza kino – głównie kino akcji i westerny. W meksykańskim standoffie celowali do siebie Ah Jong i inspektor Li Ying, gdy niewidoma Jennie proponowała im herbatę w „Płatnym mordercy”, klasycznym akcyjniaku z Hongkongu w reżyserii Johna Woo. W meksykańskim standoffie (niekoniecznie w pozycji stojącej) znajdowali się bohaterowie „Wściekłych psów” Quantina Tarantino. Atmosferę meksykańskiego standoffu dało się wyczuć tuż przed początkiem baletu śmierci w „Dzikiej Bandzie” Sama Peckinpaha. Nie będzie jednak chyba nigdy lepszej ilustracji niż finałowy pojedynek rewolwerowców w „Dobrym, złym i brzydkim” – arcydziele spaghetti westernu w reżyserii Sergio Leone. Nie tylko dlatego, że jednoczesny pojedynek trzech stron lepiej spełnia założenia logiczne sytuacji krępującej ruch niż straceńcza konfrontacja dwóch jednakowo silnych stron. Scena, w której postacie grane przez Clinta Eastwooda, Lee van Cleefa i Elliego Wallacha przez kilka minut w milczeniu mierzą się wzrokiem przed chwyceniem za rewolwery, a stężenie patosu niemiłosiernie podkręca szalona muzyka Ennio Morricone, ujawnia element nieobecny w zapożyczeniach z leksyki dotyczącej gier.
Bo ten frazeologizm może nie tylko zwięźle podsumowywać zagmatwaną sytuację we wzajemnej rywalizacji czy skomplikowany teoriogrowy koncept. Meksykański standoff to nie tylko smutny, mało romantyczny zugzwang czy impas. Ten związek wyrazowy, dzięki popkulturowym skojarzeniom, można wyposażyć w ładunek stylistyczny. Meksykański standoff może być nie tylko patowym zastojem, lecz także emocjonującym preludium do ostatecznej konfrontacji.
publikacja: 26.03.2021, 23.00, ostatnia aktualizacja: 27.03.2021, 01.53