NAJNOWSZE SŁOWNICTWO POLSKIE
Zamknij

Nowi Użytkownicy

Dołącz do Obserwatorium!
Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać hasła, komentarze i zdjęcia.
lub
Zarejestruj się tutaj

Obecni Użytkownicy

Zaloguj się na swoje konto
lub
Nie pamiętasz hasła?
Zobacz hasło

eurosierota

Drukuj

Wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku Polacy zyskali liczne ułatwienia, jeśli chodzi podejmowanie legalnej pracy w innych krajach należących do Europejskiego Obszaru Gospodarczego. Ponieważ zatrudnienie za granicą - w państwach takich jak Niemcy, Wielka Brytania czy Francja - nierzadko ma związek ze zwiększeniem wynagrodzenia, wielu Polaków zaczęło się decydować na tzw. emigrację zarobkową.

eurosierota Fot. Maria Markowska

Rosnąca fala emigracji oznaczała nie tylko odpływ siły roboczej z Polski do bogatszych krajów europejskich, lecz także nasilenie procesu tzw. drenażu mózgów, czyli emigracji osób wykształconych do krajów oferujących im lepsze perspektywy rozwoju. Mimo że negatywne konsekwencje procesu integracji europejskiej często bywają wyolbrzymiane (zwłaszcza przez eurosceptyków), to jednak zrodziła ona poważny problem, któremu nie są w stanie zaprzeczyć nawet najzagorzalsi euroentuzjaści. Chodzi oczywiście o problem eurosieroctwa.

 

Potrzeba stworzenia osobnego terminu na określenie zjawiska tzw. sieroctwa migracyjnego, ograniczonego jednak do krajów Europejskiego Obszaru Gospodarczego, wynika nie tylko ze stosunkowo dużej skali tego zjawiska, lecz także z ogólnego trendu językowego związanego z wejściem Polski do UE. Obecnie w języku polskim aż roi się od słów powstałych przez dodanie przedrostka euro- (od europejski) do nazwy określającej jakieś zjawisko, funkcję, przedmiot czy proces. Obok wspomnianej już pary erosceptyk i euroentuzjasta można wymienić nazwy takie jak eurokonstytucja, euroczek, euroobligacje, europarlamentarzysta, europrodukteurorynek czy eurowyboryObfitość tego rodzaju słownictwa przypomina nam o europejskim kontekście rozmaitych dziedzin naszej działalności (zwłaszcza politycznej i gospodarczej), często przyczyniając się do umocnienia integracji europejskiej. I choć są to z reguły słowa o neutralnym – a nierzadko pozytywnym – zabarwieniu uczuciowym, to jednak również wśród nich, jak wszędzie, istnieją pewne wyjątki, mające zdecydowanie negatywne konotacje. Do wyjątków takich niewątpliwie należy właśnie eurosierota.

 

Niektórzy sądzą, że termin ów jest nieprecyzyjny. Dziecko określane jako eurosierota ma, co prawda, utrudniony kontakt z rodzicami, ale przecież wcale ich nie traci. Lepsze byłoby „euroosamotnienie” (www.cogito.pl), stwierdza w związku z tym Bartłomiej Walczak, warszawski socjolog szczególnie zasłużony w dziedzinie badań nad eurosieroctwem. Należy jednak pamiętać (co podkreśla on zresztą w swojej pracy Migracje poakcesyjne z perspektywy ucznia), że pojęcie sieroctwa ma szeroki zakres, a jego podstawowym wyróżnikiem pozostaje sytuacja, w której oboje bądź jedno z rodziców nie mieszka z dzieckiem i nie uczestniczy w pełni w jego wychowaniu. Sieroctwo, zgodnie z Encyklopedią pedagogiczną XXI wieku, jest zatem stopniowalne: może oznaczać nie tylko całkowity brak kontaktu dziecka z rodzicami, lecz także kontakty sporadyczne, a nawet częsty kontakt połączony z zainteresowaniem zdrowiem, sytuacją emocjonalną i niektórymi aspektami wychowania dziecka. Pojęcie eurosieroctwa ma z reguły związek właśnie z owymi niższymi stopniami sieroctwa.

 

Inna sprawa, że termin eurosierota z reguły jest nadużywany w mediach. Często bywa stosowany wyłącznie na podstawie faktu, że rodzic bądź rodzice jakiegoś dziecka wyjechali na pewien czas pracować w innym kraju UE. Dlatego też zgodnie z wytycznymi Ministerstwa Edukacji Narodowej przez pojęcie tzw. eurosieroctwa należy rozumieć sytuację, w której emigracja zarobkowa rodziców/rodzica powoduje burzenie podstawowych funkcji rodziny, takich jak zapewnienie ciągłości procesu socjalizacji, wsparcia emocjonalnego dziecka i transmisji kulturowej. (W. Płuciennik). Taka definicja zdecydowanie uszczupla grono eurosierot. Nie zawsze da się jednak stwierdzić, jak wyjazd rodziców wpłynie w dłuższej perspektywie na dziecko. Właśnie dlatego tak trudno jest zachować równowagę między bagatelizacją a wyolbrzymianiem omawianego zjawiska. Być może za eurosierotę należałoby uznać każde dziecko, które odczuwa boleśnie rozłąkę z rodzicami, wynikającą z ich emigracji zarobkowej w obrębie UE.

 

Są tacy, którzy twierdzą, że rozwój transportu oraz elektronicznych środków komunikacji może nieco łagodzić problem eurosieroctwa. Jak zauważa na przykład Jakub Wiśniewski, wzrost liczby dogodnych połączeń komunikacyjnych między krajem a resztą Europy, spadek cen za międzynarodowe rozmowy telefoniczne, nowe kanały komunikacji, takie jak internet mogą po części niwelować problemy wynikające z rozłąki (J. Wiśniewski). W czasach społeczeństwa informacyjnego można więc mówić o dwojakiej zmianie tradycyjnego modelu rodziny: z jednej strony tworzy się kultura singli (S. Forlicz), ponieważ coraz więcej osób świadomie rezygnuje z założenia rodziny, poświęcając się karierze zawodowej, z drugiej zaś rozwój technologii informacyjnych sprzyja upowszechnieniu się fenomenu „rodziny na odległość”. Możliwość stałego kontaktu z rodziną za pośrednictwem komunikatorów internetowych czy portali społecznościowych sprawia, że niektórym łatwiej jest się zdecydować na tymczasową emigrację zarobkową.

 

Niekiedy zdarza się jednak, że bliscy osoby, która wyjechała do pracy za granicę, nie mają stałego dostępu do internetu. W związku z tym w społeczeństwie informacyjnym możemy zaobserwować również inny fenomen, który bloggerka Gosia Drewa nazwała żartobliwie host-rodzinką (od ang. hosting ‘udostępnianie usług informatycznych’): co wieczór ktoś z sąsiadów zagląda, żeby pogadać z siostrą, bratem, matką, córką czy innym członkiem rodziny, który mieszka w Niemczech, Włoszech, Belgii, Francji lub innym europejskim kraju. Moja host-rodzinka oczywiście też ma rozsypanych po świecie krewniaków, więc komputer chodzi niemal 24 godziny na dobę, co chwilę obsługując kolejne połączenia przychodzące i wychodzące, przesyłanie zdjęć, wspólne jedzenie, strojenie się, pokazanie urodzonego właśnie dziecka... (www.swojadroga.blogspot.com). Jak widać, kamerka internetowa daje szerokie możliwości, jeśli chodzi o celebrację życia rodzinnego – w dodatku nie tylko własnego, lecz także sąsiadów. Wiele osób wątpi jednak w możliwość podtrzymania więzi rodzinnych za pośrednictwem elektronicznych środków komunikacji, których z pewnością nie można uznać za receptę na problem eurosieroctwa.


Jan Burzyński

publikacja: 21.02.2013, 12.45, ostatnia aktualizacja: 10.01.2015, 22.19


Źródła cytatów:

Encyklopedia pedagogiczna XXI wieku, red. T. Pilch, tom V, Warszawa 2006.

S. Forlicz, Informacja w biznesie, Warszawa 2008.

W. Płuciennik, Eurosieroctwo, tekst dostępny na stronie www.pluciennik.net.

B. Walczak, Migracje poakcesyjne z perspektywy ucznia, Warszawa 2008.

J. Wiśniewski, „Emigrować i wracać”. Migracje zarobkowe Polaków po 1 maja 2004, Warszawa 2006.

facebook